poniedziałek, 4 maja 2015

Historynka na trzeciego maja

 - Karollo, Karollo - zaczęłam. - Co ty tu robisz?
 - Przyszedłem - powiedział.
 - Tak, po prostu? - zdziwiłam się.
 - Tak - powiedział. - Karola, przyjmiesz?
 - Jesteś moim przyjacielem - wzruszyłam ramionami. - Zawsze cię przyjmę.
 - Dzięki - wszedł do salonu.
 - Karolina Kmicic zawsze do usług - uśmiechnęłam się. - Co tak właściwie się stało?
 - Eeee, nic ważnego - machnął ręką.
 - Karol - uniosłam brwi.
 - Ina - dodał. - Nic. Ważnego.
 - Aleksandra - prychnęłam.
 - Nie - szybko zaprzeczył. - Po prostu... zawsze trzeci maja spędzaliśmy razem...
 - Zawsze w Łazienkach, wiem - przerwałam. - Czy ty przypadkiem nie jesteś wstawiony?
 - Nie, gdzie, przed meczem? - prychnął. - Karola, za kogo mnie masz!
 - Nie ważne - machnęłam ręką. - Czemu ciągle kłócisz się z Olą?
 - To ona się kłóci ze mną - powiedział. - Ja tego nie chcę.
 - Karol... jeśli to o mnie to wal - prychnęłam po raz kolejny.
 - Tak, to o ciebie - pękł. - Ale jeśli każe mi wybierać, to wybiorę ciebie.
 - Czemu? - zdziwiłam się.
 - Bo jeśli każe wybierać, to mnie nie kocha tak naprawdę - zaczął. - Ty nie lubiłaś części moich dziewczyn. Wiem to, spoko. Ale nigdy nie kazałaś mi wybierać. Więc ja zawsze wybierałem ciebie.
 - Stawiały ci takie ultimatum? - jeszcze bardziej się zdziwiłam.
 - Nie raz, nie dwa - uśmiechnął się. - I tylko do ciebie mogę wrócić.
 - Czyli... - pociągnęłam go za język.
 - Zerwałem z Olką. Wczoraj - powiedział. - I nie Karoluj mi tutaj.
 - Idiota z ciebie - w końcu siadłam koło niego na kanapie, a on mnie objął.
 - Bo widzisz, przyjaźń to taka miłość, tylko że mniej pogmatwana, prostsza i silniejsza - zaśmiał się. - Szczególnie ta długoletnia.
 - Czyżbyś sugerował, że jestem lepszą przyjaciółką od niejakiego Andrzeja W? - zawtórowałam mu.
 - O niebo lepsza - powiedział poważnie. - Co teraz oglądamy?
 - Jak mniemam masz już na to pomysł? - uśmiechnęłam się.
 - To co zawsze? - spytał.
 - To co zawsze - odparłam.
Zaraz też Karol zniknął w pokoju obok. Miałam tendencję do trzymania większości płyt w swojej sypialni, bo tylko tam starczyło miejsca. Salon był przeznaczony na pamiątki i wspomnienia. Tam było wszystko co się dla mnie liczyło. Na samym początku zdjęcia, a potem inne pamiątki.
 - Naruto: Starcie ninja w krainie lodu - uśmiechnął się Karol. - Dobre będzie?
 - Będzie - zaśmiałam się. - Pierwszy film kinowy.
 - Czasem mnie przerażasz co do Naruto, ale cóż - zaśmiał się. - I tak cię uwielbiam.
 - Jestem niezwykle dumna - powiedziałam. - I też cię uwielbiam Karolku.
 - Miło mi, ale nie mów, bo się zarumienię - usiadł po włączeniu płyty. - Czemu tak właściwie nie chcesz dubbingu, tylko napisy?
 - Bo dubbing jest tłumaczony z angielskiego i jest do du... niczego - powiedziałam.
 - Rozumiem - powiedział. - Przyjdziesz na mecz?
 - Nie wiem, raczej tak - powiedziałam. - Resovia ma złoto... mogę wam pokibicować - uśmiechnęłam się.
 - Nie lubię cię za to - wycelował we mnie palec. - Jesteś za biało czerwona!
 - Mieliśmy sobie nie wypominać klubów - prychnęłam.
 - Ok - wrócił do oglądania.
Po jakimś czasie Karol udał się do siebie. Musiał przygotować się do meczu. W końcu dziś też mogą zakończyć tą męczarnię. Sovia wyrobiła się w trzech meczach, a ja coś czuję, że Skra rozegra ich pięć. Wolę nie obstawiać wyniku.
***
To tyle. Nie wiem za bardzo kiedy kolejne... jakoś na święto xD

1 komentarz: