- Przyszedłem - powiedział.
- Tak, po prostu? - zdziwiłam się.
- Tak - powiedział. - Karola, przyjmiesz?
- Jesteś moim przyjacielem - wzruszyłam ramionami. - Zawsze cię przyjmę.
- Dzięki - wszedł do salonu.
- Karolina Kmicic zawsze do usług - uśmiechnęłam się. - Co tak właściwie się stało?
- Eeee, nic ważnego - machnął ręką.
- Karol - uniosłam brwi.
- Ina - dodał. - Nic. Ważnego.
- Aleksandra - prychnęłam.
- Nie - szybko zaprzeczył. - Po prostu... zawsze trzeci maja spędzaliśmy razem...
- Zawsze w Łazienkach, wiem - przerwałam. - Czy ty przypadkiem nie jesteś wstawiony?
- Nie, gdzie, przed meczem? - prychnął. - Karola, za kogo mnie masz!
- Nie ważne - machnęłam ręką. - Czemu ciągle kłócisz się z Olą?
- To ona się kłóci ze mną - powiedział. - Ja tego nie chcę.
- Karol... jeśli to o mnie to wal - prychnęłam po raz kolejny.
- Tak, to o ciebie - pękł. - Ale jeśli każe mi wybierać, to wybiorę ciebie.
- Czemu? - zdziwiłam się.
- Bo jeśli każe wybierać, to mnie nie kocha tak naprawdę - zaczął. - Ty nie lubiłaś części moich dziewczyn. Wiem to, spoko. Ale nigdy nie kazałaś mi wybierać. Więc ja zawsze wybierałem ciebie.
- Stawiały ci takie ultimatum? - jeszcze bardziej się zdziwiłam.
- Nie raz, nie dwa - uśmiechnął się. - I tylko do ciebie mogę wrócić.
- Czyli... - pociągnęłam go za język.
- Zerwałem z Olką. Wczoraj - powiedział. - I nie Karoluj mi tutaj.
- Idiota z ciebie - w końcu siadłam koło niego na kanapie, a on mnie objął.
- Bo widzisz, przyjaźń to taka miłość, tylko że mniej pogmatwana, prostsza i silniejsza - zaśmiał się. - Szczególnie ta długoletnia.
- Czyżbyś sugerował, że jestem lepszą przyjaciółką od niejakiego Andrzeja W? - zawtórowałam mu.
- O niebo lepsza - powiedział poważnie. - Co teraz oglądamy?
- Jak mniemam masz już na to pomysł? - uśmiechnęłam się.
- To co zawsze? - spytał.
- To co zawsze - odparłam.
Zaraz też Karol zniknął w pokoju obok. Miałam tendencję do trzymania większości płyt w swojej sypialni, bo tylko tam starczyło miejsca. Salon był przeznaczony na pamiątki i wspomnienia. Tam było wszystko co się dla mnie liczyło. Na samym początku zdjęcia, a potem inne pamiątki.
- Naruto: Starcie ninja w krainie lodu - uśmiechnął się Karol. - Dobre będzie?
- Będzie - zaśmiałam się. - Pierwszy film kinowy.
- Czasem mnie przerażasz co do Naruto, ale cóż - zaśmiał się. - I tak cię uwielbiam.
- Jestem niezwykle dumna - powiedziałam. - I też cię uwielbiam Karolku.
- Miło mi, ale nie mów, bo się zarumienię - usiadł po włączeniu płyty. - Czemu tak właściwie nie chcesz dubbingu, tylko napisy?
- Bo dubbing jest tłumaczony z angielskiego i jest do du... niczego - powiedziałam.
- Rozumiem - powiedział. - Przyjdziesz na mecz?
- Nie wiem, raczej tak - powiedziałam. - Resovia ma złoto... mogę wam pokibicować - uśmiechnęłam się.
- Nie lubię cię za to - wycelował we mnie palec. - Jesteś za biało czerwona!
- Mieliśmy sobie nie wypominać klubów - prychnęłam.
- Ok - wrócił do oglądania.
Po jakimś czasie Karol udał się do siebie. Musiał przygotować się do meczu. W końcu dziś też mogą zakończyć tą męczarnię. Sovia wyrobiła się w trzech meczach, a ja coś czuję, że Skra rozegra ich pięć. Wolę nie obstawiać wyniku.
***
To tyle. Nie wiem za bardzo kiedy kolejne... jakoś na święto xD
Świetny pomysł!
OdpowiedzUsuń