- Rose, gdzie ty jesteś? – byłam trochę zła na
lubą mego brata.
- Cooo? – doszedł do mnie jej zaspany głos. –
Maciek, suń się.
- Aha – prychnęłam. – Zadzwoń jak się
ogarniesz.
- Ok, pa – rozłączyła się.
Nie
ma to jak Rozalia. Nie ma to jak Maciek. Nie dane mi było jednak pomstować na
brata i jego dziewczynę, gdyż zadzwonił mój telefon.
- Michalina Muzaj słucham? – warknęłam.
- Nie zabij tylko – zaśmiała się Karolina. –
Co tam?
- Umówiłam się z Rose, ale z tego raczej nici
– odparłam.
- Co powiesz na wypad na gorącą czekoladę na
uczczenie pierwszego dnia jesieni, drugiej naszej ulubionej pory roku? –
zapytała.
- Z miłą chęcią, to w naszej kawiarni? –
uśmiechnęłam się.
- Za piętnaście minut – zaśmiała się i rozłączyła.
Czyli
jednak nie będzie tak źle. Na Karo zawsze można było liczyć. Na nią i na Adę.
Taaa… trochę ironiczne, że wszystkie trzy miałyśmy męski odpowiednik swoich
imion, ale co tam. Michalina – Michał. Karolina – Karol. Adrianna – Adrian.
Możemy jeszcze przygarnąć jakąś Wiktorię, Marcelinę, Dominikę, Patrycję i co
tam jeszcze jest. Ale nie o tym chciałam.
- Cześć Miśka – za mną zmaterializował się
Adrian.
Taaa…
ironia. Znałam Michała, Adriana i Karola, ale też Karolinę i Adriannę.
Adrianowi podobała się Karolina, Adzie spodobał się Michał, a no cóż… mi serce
skradł Karol. I to było mega ironiczne.
- Cześć Adrianku – uśmiechnęłam się z
przymusem. – Co tam?
- Nie jest źle – posłał mi wyszczerz godny
Fabiana Drzyzgi. – Robimy dziś wieczorem imprezę u Michała, będziecie?
- Mam inne wyjście? – spytałam retorycznie.
- O ósmej macie być! – zaśmiał się i pewnie
poleciał dalej zapraszać ludzi.
Pokręciłam
z niedowierzaniem głową i poszłam dalej. Dobrze, że siatkarze niczego nie
wymyślili. Nie umiem być bowiem w dwóch miejscach naraz. A dzięki braciszkowi
mam niezłe kontakty u wyżej wymienionych. Choć zdecydowanie wolę żeńskie grono
czytajcie żony, dziewczyny, siostry i tak dalej. Chociaż… żarty chłopaków są
niczego sobie. W akademiku takich nie robiliśmy. Ale to inne sprawy.
- Siemka – uśmiechnęła się Karolina, gdy tylko
wylądowałam przy naszym ulubionym stoliku. – Gdzie Ada?
- Zaraz będzie – uśmiechnęła się. – Co tam? Że
się tak niechlubnie powtórzę.
- Nic ciekawego – powiedziałam. – W
wydawnictwie spoko, mam nową korektę do roboty, tyle. Zlecenie na nową grafikę
mam, ale nie wiem czy przyjmę, nie lubię stylu realistycznego.
- A jak tam ten kot z Alicji w Krainie Czarów?
– spytała.
- Fenomenalnie – zaśmiałam się. – Podobno
podbił serce nowej właścicielki.
- Masz małą kopię? – wyszczerzyła się Karo.
- Się wie – powiedziałam. – Zawsze robię
kopie.
- Cześć dziewczyny – obok nas siadła Ada.
- Cześć – odpowiedziałyśmy.
- Co tam, co tam? – zapytała.
- Chłopaki robią imprezę – powiedziałam. –
Jesteśmy zaproszone. O ósmej mamy być u Michała.
- Nie mogłaś odmówić, prawda? – zaśmiała się
Karolina.
- Adrianowi się nie odmawia – Karo
zaczerwieniła się po cebulki głosów. – No co?
- Nic – odparła tamta. – Jaką książkę
poprawiasz?
- Wpłynęła próbka czwartej części „Innych” –
uśmiechnęłam się.
- Ooo – westchnęły obydwie. – Simon…
- Jest – zaśmiałam się. – Propos książek. Ada,
masz tą poprzedzającą „Następców”?
- Ciągle nie wierzę, że spodobał ci się film
produkcji Disney Channel – zaśmiała się Ada.
~*~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz