środa, 11 listopada 2015

Historynka na Dzień Niepodległości

 - Cześć z tej strony Zośka Kadziewicz. Nie mogę teraz rozmawiać, albo nie zdążyłam odebrać. Jeśli to coś ważnego nagraj wiadomość, jeśli nie, wyślij SMS – to właśnie usłyszałeś dzwoniąc do siostry.
 - Niech to szlag – mruknąłeś stojąc pod jej mieszkaniem.
 - Nie szlag, tylko pech – uśmiechnęła się stając w drzwiach. – Chciałam zobaczyć ile razy zadzwonisz.
 - Nienawidzę cię – powiedziałeś.
 - Też cię kocham – odparła. – Melka u mamy?
 - Tak – kiwnąłeś głową. – Nie ma Baśki?
 - Ne-e – odpowiedziała. – Myślałam, że ty wiesz gdzie jest.
 - Pewnie poszła się przejść – wzruszyłeś ramionami.
 - Nie wiem – mruknęła i ruszyła do lodówki. – Ale skoro jesteś w domu, to ja się zmywam – powiedziała.
 - Gdzie? – popatrzyłeś na nią.
 - Mam wolny dzień, idę się spotkać z przyjaciółmi – wzruszyła ramionami.
 - Ok idź, ale co zrobisz jak będziemy wracać? – spytałeś.
 - Łukasz – zmierzwiła ci włosy. – Nie będziecie jechać dzisiaj.
 - Skąd wiesz? – spytałeś zaczepnie.
 - Bo wystarczająco dobrze cię znam – uśmiechnęła się. – Obiad jest w lodówce, wystarczy, że podgrzejesz w mikrofali. Nie radzę wchodzić do mojego pokoju, bo jest porządny bajzel, jak chcesz coś poczytać to w gabinecie, mecz jest o osiemnastej, możesz skorzystać z Wi-Fi jak nie będzie transmisji. Rób co chcesz tylko nie spal, nie zalej i nie wyburzaj żadnych ścian. Innymi słowy – podsumowała. – Bądź dużym i grzecznym chłopcem.
 - A… – zacząłeś.
 - Tak, Paweł Zagumny może przyjść – zaśmiała się i zamknęła za sobą drzwi.
Odetchnąłeś tylko i ruszyłeś do kuchni. Nalałeś sobie wody i jednym haustem opróżniłeś zawartość szklanki. Treningi taneczne może nie były tak męczące jak typowy trening siatkarski, ale i tak wyciskały siódme poty. Zupełnie nie rozumiałeś jak twoja siostra może tak ciągle tańczyć. Szczególnie, że jest primabaleriną. Czyli najlepszą ze wszystkich baletnic. Pokręciłeś tylko głową i opróżniłeś kolejną szklankę napoju. Westchnąłeś i udałeś się do salonu. W telewizji nic nie było, więc zajrzałeś do nagranych programów swojej siostry. „Iluzja”, „21 Jump Street”, „22 Jump Street”, „Dirty dancing” i większa część odcinków Colombo. Pokręciłeś tylko głową i zacząłeś oglądać jeden z odcinków serialu. Mniej więcej po pół godzinie usłyszałeś otwieranie drzwi.
 - Zapomniałam czegoś – uśmiechnęła się i ruszyła do swojego pokoju Zosia.
 - Zośka – zawołałeś. – Właściwie gdzie idziesz?
 - Do Muzeum Powstania Warszawskiego – krzyknęła z pokoju.
 - Przecież jesteś tam średnio pięć razy w tygodniu – przewróciłeś oczami. – Jesteś tam przewodnikiem!
 - Dla Anglików i innych grup społecznych – powiedziała opierając się o twoją głowę. – Teraz mnie będą oprowadzać. Po polsku.
 - Jak uważasz – wziąłeś kurtkę. – Idę z tobą.
 - Po co? – popatrzyła na ciebie.
 - Chcę się rozerwać – wzruszyłeś ramionami. – Nie będę się do ciebie przyznawał.
 - Jak wolisz – prychnęła i wskazała ci drogę do drzwi.
 - Ale będziesz musiała mnie tam zawieźć – uśmiechnąłeś się.
 - Pierdoła z ciebie – zaśmiała się. – Musimy cię nauczyć rozkładu Warszawy.
 - Nie będę tu tak często – powiedziałeś.
 - Ale i tak wiedza o stolicy ci się przyda – zaśmiała się i zamknęła drzwi. – Teraz na najbliższy przystanek.
 - Podziwiam cię – powiedziałeś. – Ty się tu ogarniasz.
 - Eeee tam – uśmiechnęła się. – W końcu dość sporo tu mieszkam.
~*~
I mamy. Kadziewicz mi przyszedł na myśl najpierw na EDB, a potem po tym jak przeszedł do finału. Swoją drogą, gratulacje! Następna na Andrzejki pewnie…

1 komentarz:

  1. Filmy takie przypadkowe, balet zresztą też... A tak poważnie, to jest pięknie, sympatycznie, lirycznie, ładnie.

    OdpowiedzUsuń