poniedziałek, 2 listopada 2015

Historynka na Zaduszki

 - Agata, nie biegnij tak szybko! – wołam z irytacją.
 - Oj Zosia, nie narzekaj, tylko biegnij! – ponagla mnie starsza siostra.
 -Ale ty jesteś za szybka! – krzyczę. – Uważaj bo jeszcze swoje życie przebiegniesz.
 - Przemyślenia dwunastolatki – wystawiła mi język.
 - Bo ty niby jako trzynastolatka jesteś taka wielce starsza! – mówię.
Agata stoi i czeka aż złapię oddech. Nie byłam mistrzynią na długich dystansach, z a to ona i owszem.
 - Chcesz pić? – pyta.
 - Nie – powiedziałam. – Jeśli teraz się napiję, rozrzedzę krew i niewiele mi to pomoże.
 - Będziesz lekarzem – zawyrokowała siostra.
 - Nie – powiedziałam. – Nie lubię biologii i chemii.
 - A co lubisz – usiadła i poklepała miejsce obok siebie.
 - Lubię wiersze – powiedziałam. – I powieści. I opowiadania. I baśnie. I mity.
 - I polski – zaśmiała się.
 - Tak, ale nie gramatykę – skrzywiłam się.
 - A ja wolę matematykę i geografię – powiedziała. – Ale nie wiem kim chcę być.
 - Będziesz siatkarką, dużo trenujesz – odparłam z przekonaniem.
 - Myślisz? – uśmiechnęła się.
 - Nie myślę – mrugnęłam do niej. – Ja to wiem!
 - Dzięki Zosiu – przytuliła mnie. – Ja też wiem co będziesz robić!
 - Co? – spytałam.
 - Napiszesz o mnie książkę! – ucieszyła się.
 - Ale ja nie umiem! – prawie krzyknęłam.
 - Nauczysz się, wiem to – objęła mnie ramieniem. – Jesteś zdolna bestia.
 - Nie tak zdolna jak Jane Austen – mruknęłam.
 - Jeszcze ją przerośniesz – powiedziała z uśmiechem. – To jak, biegniemy dalej?
 - No chyba sobie kpisz! – prychnęłam.
 - Dobrze, wrócimy do domu miłym spacerkiem, co ty na to? – zaproponowała.
 - A ja na to jak na lato! – zaśmiałam się.
***
 - I miałaś rację, prawie przebiegłam przez to moje życie – powiedziała.
 - Ale też je przeżyłaś dzięki temu – usiadłam obok niej. – To się liczy. Dokonałaś wielu wyborów, które były trafne i dobre. Jestem dumna, że jestem twoją siostrą.
 - A ja jestem dumna z tego, że ty jesteś moją – uśmiechnęła się.
 - Czemu tu jesteś? – zapytałam.
 - Inni jeszcze nie śpią – wzruszyła ramionami. – Tylko ty idziesz tak wcześnie spać.
 - Pewnie zasnęłam nad jakąś pracą – odparłam. – Nie z własnej woli to zrobiłam.
 - Faktycznie – zaśmiała się. – Propos pracy, jak książka?
 - Chyba to wiesz – odparłam.
 - Tak, ale chcę to usłyszeć od ciebie – uśmiechnęła się.
 - Idzie, powoli ale idzie – zaczęłam. – Wszyscy pomagają mi jak mogą, ale pewnie jeszcze trochę czasu minie. Poza tym, teraz to Zagumny wydał swoją autobiografię i ty na swoją musisz poczekać.
 - Jestem na to przygotowana – zaśmiała się raz jeszcze. – Ale nie o tą książkę pytam.
 - O moją powieść? – spytałam z niedowierzaniem.
 - Tak, o twoją powieść – powiedziała rozbawiona. – Jest ciekawa, nie mogę się doczekać, kiedy wyjdzie.
 - Nie liczyłabym na szybką publikację – odparłam sceptycznie.
 - Masz dobry pomysł, tyle ci powiem – uśmiechnęła się. – Muszę lecieć, czas na innych. Do…
***
 - …zobaczenia – powiedziałam sama do siebie.
Co rok ten sam sen. To znaczy ta sama forma snu. Najpierw wspomnienie z dzieciństwa, potem rozmowa z Agatą. Rok w rok. Z pierwszego na drugiego listopada. Wstałam z łóżka. Zasnęłam nad książką. „Duma i uprzedzenie”. Wyszłam na balkon. Popatrzyłam w gwiazdy. Wiem, że gdzieś tam jesteś Aga.
~*~
Ta dam. Długo myślałam nad aspektem tej historynki. Za pomysł dziękuję Jully. Chyba jest to jedyne opowiadanie (tak, to pewnie będzie opowiadanie) o siatkarce w mojej karierze. Cóż, kolejna 11 listopada.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz