- Wybaczam – powiedział fizjoterapeuta. – Mają trening, a o ile zdążysz się przygotować nie będę się czepiał.
Wyszedł z pokoju, a ja szybko zaczęłam przygotowania właśnie. Nigdy nie wiadomo kiedy na głowę wpadną ci siatkarze. Sama wolę nie próbować i być gotowa o wiele wcześniej.
- Szybka jesteś – powiedział Kacper, gdy zakładałam fartuch na bluzkę bez rękawów. – I masz fajny tatuaż.
- A… dzięki – zarumieniłam się na wspomnienie o komplemencie na temat ozdoby mojego ciała.
- Ma jakieś znaczenie? – spytał.
- T…tak – powiedziałam. – Jak skończyłam szkołę koleżanka zaprowadziła mnie do tatuażysty, bo chciała coś tam zrobić. I wtedy właśnie sobie go zrobiłam. Ale nigdy nie powtórzę. Boli jak cholera.
- Czemu gałązka? – dążył dalej.
- Co to, przesłuchanie? – zaśmiałam się. – To gałązka kwiatu wiśni. Po ostatnim egzaminie dowiedziałam się, że jadę na trochę do Tokio. Fajnie było.
- Cześć – naszą rozmowę przewał Krzysztof Ignaczak, za nim wszedł Schöps.
- Cześć – odparłam. – Ty go bierzesz – powiedziałam Kacprowi.
- Czyli ja do ciebie – uśmiechnął się Niemiec.
- Ano – oddałam uśmiech.
- Za jakie grzechy? – zaczął pomstować Krzysiu. – To ja tu do Julki przychodzę, a ona mnie wystawia!
- Bo powiem Iwonie co ja tu słyszę – zaśmiałam się.
- Ona i tak wie – machnął ręką układając się na stole. – Poza tym nie chcę zabierać dziewczyny sprzed nosa naszemu niemieckiemu przyjacielowi.
Odpowiedziało mi natychmiastowe zaczerwienienie się policzków chłopaka, który właśnie zdejmował koszulkę.
- Igła, co ty brałeś? – spytałam z zainteresowaniem.
- Tabletki na odporność z tranem – powiedział szczerze.
- Musisz zmienić dilera – pokręciłam głową. – Widocznie to co bierzesz nie współgra z tymi tabletkami.
- Ja nic nie biorę kobieto! – zaparł się Igła. – Ja mam żonę i dzieci! I jestem praworządnym obywatelem! Nie można mi nic zarzucić!
- Mam ci przypomnieć o ostatniej imprezie u ciebie właśnie? – uniosłam brwi masując ciągle czerwonego Schöpsa. – Iwona nie odzywała się do ciebie przez okrągłe dwa tygodnie, a chłopaki opowiadają o tym co się tam działo legendy.
- To wszystko prawda – powiedział masowany przeze mnie siatkarz.
- I ty przeciwko mnie!? – zawył Igła. – Ludzie, gdzie ten świat zmierza?
- Myślę, że jak wszystko – zaczęłam – do końca. Ale nie martw się, jeszcze trochę czasu masz na poprawę.
- Gdzie zniknął Karol? – Igła zaczął błagać. – On nigdy nie wiedział jak ci odpyskować, a ta nic innego nie robi!
- Coś za coś Krzysiu – powiedziałam i usłyszałam jęk Niemca. – Wybacz.
- Mówiłem ci, że fizjoterapeuci z premedytacją zadają ból – powiedział Kacper.
- Przypominam, że jestem fizjoterapeutką – odparłam.
- Czyli odgryza się nie tylko mi – zaśmiał się Krzysiek. – Auu! – zawył jak ranne zwierzę.
- Gotowe – powiedziałam po chwili pastwienia się nad moim pacjentem. – Wołajcie następnych.
- Ok – Niemiec natychmiast udał się do wyjścia.
- Weź moje słowa na poważnie – powiedział Igła. – Nie jesteś mu obojętna – i wyszedł zostawiając mnie w szoku, z którego otrząsnęła mnie obecność Dryi i Nowakowskiego.
- No chodź Piotruś – uśmiechnęłam się. – I opowiadaj co tam u Oli.
~*~
Standardowo, zapraszam za tydzień.
Jaaaakie super <3
OdpowiedzUsuń