wtorek, 23 czerwca 2015

Historynka na Dzień Ojca


  - Sto lat, sto lat – zaśpiewałam do słuchawki. – Wszystkiego naj tato!
 - Ooo Eliza, jak miło cię słyszeć! – roześmiał się tata. – Dziękuję za życzenia.
 - Proszę cię bardzo – powiedziałam. – Raz na rok każdy może dostać życzenia, nie?
 - Prawda – znów się zaśmiał. – Co tam u ciebie?
 - A bez zmian – zamyśliłam się. – Od rana do wieczora jestem w kawiarni i jest dobrze. Klienci są zadowoleni, potrzebuję tylko jednego pracownika, więc jest jak najbardziej ok.
 - To dobrze – podsumował tata. – Rozmawiałaś już z Damianem?
 - Taa, może się u mnie zatrzymać jakby, co – powiedziałam. – Chociaż, pewnie będzie miał zapewnione mieszkanie.
 - Uważasz? – zapytał tata.
 - Jestem tego prawie pewna – uśmiechnęłam się. – Prawdopodobnie do mnie będzie wpadał na obiadki. No i może pogadać. Od czasu do czasu.
 - No cóż, mam nadzieję, że obydwoje jakoś to przeżyjecie – znowu zaśmiał się tata. – W takim razie do zobaczenia, czy tam usłyszenia. W zależności, co będzie pierwsze. Pa, pa.
 - Pa – odłożyłam słuchawkę.
Nie ma to jak rozmowy z tatusiem. Zawsze postawią człowieka na nogi. Ciekawe, co teraz robi mój brat. Raczej nie sądzę, by było to zbytnio ciekawe, ale czymś mózg zapchać trzeba. No nic. Nie ważne. Czas wrócić do kawiarni, po tej krótkiej przerwie. Nie ma, co, prowadzenie kawiarni, wcale nie jest łatwe. Uśmiechnęłam się i wróciłam za ladę.
***
Wieczorem kanapa jest najwygodniejsza, a książka zawsze dobra. Nie ważne, jaka. Do tego ulubiona muzyka i kakao. Czego chcieć więcej? A no tak. Samotności, podczas której można spokojnie delektować się lekturą. Tak właśnie dziś zrobiłam. Usiadłam na kanapie, opatuliłam się kocem, puściłam ulubioną składankę i zaczęłam czytać. Dziś przyszedł czas na „Diabelskie maszyny”. W końcu mogłam wziąć się za „Mechanicznego Księcia”. Zatapiając się w świecie z XIX, czy tam XX wieku zapomniałam o swoim. Na ziemię sprowadził mnie dopiero dzwonek telefonu.
 - Co nie odbierasz tak długo? – zaśmiał się brat na wstępie.
 - A wiesz, mam ciekawsze rzeczy do rozmowy niż gadka z bratem – uśmiechnęłam się zadziornie.
 - Co może być ciekawszego niż rozmowa ze mną? – pewnie uniósł brwi.
 - Co? – powiedziałam. – Otóż: czytanie książki, słuchanie muzyki, oglądanie telewizji, pisanie artykułów, prowadzenie kawiarni, rozmowa z tatą lub mamą i wiele różnych innych rzeczy. Niekoniecznie muszą mi teraz przychodzić na myśl.
 - Słodka i miła jak zawsze – zaczął się śmiać. – Znów słuchasz Kodaline?
 - Słychać? – spytałam.
 - Trochę – powiedział. – Nie przeszkadza mi to, ale boję się o twój słuch.
 - Czemuś się taki bojący o mnie zrobił? – zaśmiałam się. Tym razem ja.
 - Nie boję się o ciebie – powiedział. – Przynajmniej nie bardziej niż zwykle.
 - W takim razie, po co dzwonisz? – zdziwiłam się.
 - Tak sobie – powiedział. – Nie mam za bardzo nic innego do roboty akurat.
 - Okej – powiedziałam. – Możemy jeszcze trochę powydawać twojej kasy.
 - Mam darmowe rozmowy do ciebie – zdziwił się.
 - To nie działa przez granicę – oświeciłam go.
 - O matko – przeraził się. – Kończę, pa!
 - Pa, pa – zaśmiałam się i odłożyłam słuchawkę.
Ten mój brat, to jednak uroczy jest. Ehh, kocham swoją wielgachną rodzinkę, bardzo.
~*~
Uff, udało się. Kolejna w czwartek, gdyż wtedy mam zakończenie roku szkolnego. Do napisania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz