- Sto lat, sto lat – zaśpiewałam do słuchawki. – Wszystkiego naj tato!
- Ooo Eliza, jak
miło cię słyszeć! – roześmiał się tata. – Dziękuję za życzenia.
- Proszę cię
bardzo – powiedziałam. – Raz na rok każdy może dostać życzenia, nie?
- Prawda – znów się
zaśmiał. – Co tam u ciebie?
- A bez zmian –
zamyśliłam się. – Od rana do wieczora jestem w kawiarni i jest dobrze. Klienci są
zadowoleni, potrzebuję tylko jednego pracownika, więc jest jak najbardziej ok.
- To dobrze –
podsumował tata. – Rozmawiałaś już z Damianem?
- Taa, może się u
mnie zatrzymać jakby, co – powiedziałam. – Chociaż, pewnie będzie miał
zapewnione mieszkanie.
- Uważasz? –
zapytał tata.
- Jestem tego
prawie pewna – uśmiechnęłam się. – Prawdopodobnie do mnie będzie wpadał na
obiadki. No i może pogadać. Od czasu do czasu.
- No cóż, mam
nadzieję, że obydwoje jakoś to przeżyjecie – znowu zaśmiał się tata. – W takim
razie do zobaczenia, czy tam usłyszenia. W zależności, co będzie pierwsze. Pa,
pa.
- Pa – odłożyłam słuchawkę.
Nie ma to jak rozmowy z tatusiem. Zawsze postawią
człowieka na nogi. Ciekawe, co teraz robi mój brat. Raczej nie sądzę, by było
to zbytnio ciekawe, ale czymś mózg zapchać trzeba. No nic. Nie ważne. Czas wrócić
do kawiarni, po tej krótkiej przerwie. Nie ma, co, prowadzenie kawiarni, wcale
nie jest łatwe. Uśmiechnęłam się i wróciłam za ladę.
***
Wieczorem kanapa jest najwygodniejsza, a książka zawsze
dobra. Nie ważne, jaka. Do tego ulubiona muzyka i kakao. Czego chcieć więcej? A
no tak. Samotności, podczas której można spokojnie delektować się lekturą. Tak właśnie
dziś zrobiłam. Usiadłam na kanapie, opatuliłam się kocem, puściłam ulubioną
składankę i zaczęłam czytać. Dziś przyszedł czas na „Diabelskie maszyny”. W końcu
mogłam wziąć się za „Mechanicznego Księcia”. Zatapiając się w świecie z XIX,
czy tam XX wieku zapomniałam o swoim. Na ziemię sprowadził mnie dopiero dzwonek
telefonu.
- Co nie odbierasz
tak długo? – zaśmiał się brat na wstępie.
- A wiesz, mam ciekawsze
rzeczy do rozmowy niż gadka z bratem – uśmiechnęłam się zadziornie.
- Co może być
ciekawszego niż rozmowa ze mną? – pewnie uniósł brwi.
- Co? –
powiedziałam. – Otóż: czytanie książki, słuchanie muzyki, oglądanie telewizji,
pisanie artykułów, prowadzenie kawiarni, rozmowa z tatą lub mamą i wiele
różnych innych rzeczy. Niekoniecznie muszą mi teraz przychodzić na myśl.
- Słodka i miła
jak zawsze – zaczął się śmiać. – Znów słuchasz Kodaline?
- Słychać? –
spytałam.
- Trochę – powiedział.
– Nie przeszkadza mi to, ale boję się o twój słuch.
- Czemuś się taki
bojący o mnie zrobił? – zaśmiałam się. Tym razem ja.
- Nie boję się o
ciebie – powiedział. – Przynajmniej nie bardziej niż zwykle.
- W takim razie,
po co dzwonisz? – zdziwiłam się.
- Tak sobie –
powiedział. – Nie mam za bardzo nic innego do roboty akurat.
- Okej –
powiedziałam. – Możemy jeszcze trochę powydawać twojej kasy.
- Mam darmowe
rozmowy do ciebie – zdziwił się.
- To nie działa
przez granicę – oświeciłam go.
- O matko –
przeraził się. – Kończę, pa!
- Pa, pa –
zaśmiałam się i odłożyłam słuchawkę.
Ten mój brat, to jednak uroczy jest. Ehh, kocham swoją
wielgachną rodzinkę, bardzo.
~*~
Uff, udało się. Kolejna w czwartek, gdyż wtedy mam zakończenie
roku szkolnego. Do napisania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz