- Mecz był naprawdę świetny! - opowiadałam Kamili. - Choć zawałów to miałam ze cztery!
- Nie dziwię się - zaśmiała się. - Ja przed telewizorem nie mogłam wytrzymać.
- Na następny mecz jedziemy razem - powiedziałam.
- A właściwie co ty robiłaś wczoraj, że nie dzwoniłaś? - spytała podejrzliwie.
- Wracałam z Częstochowy, a telefon mi się rozładował - powiedziałam. - To jest mój pierwszy telefon od soboty.
- Jesteś usprawiedliwiona - odparła Kamila. - A teraz zdrowia, szczęścia, meczów siatkówki, autografów od wszystkich siatkarzy i wszystkieto o czym zapomniałam, Patrycjo.
- Dziękuję, czyli ktoś pamiętał - uśmiechnęłam się. - Naprawdę dziękuję. A na mecze to razem będziemy chodzić.
- Dobrze, dobrze - powiedziała. - Już w Warszawie jesteś?
- Num - potwierdziłam. - Właśnie wychodzę do pracy.
- To po pracy zapraszam cię... gdzieś - uśmiechnęła się pewnie Kamila. - Nie wiem gdzie, ale cię zapraszam.
- Ok, nie protestuję - zaśmiałam się. - Do zobaczenia.
- Pa - i się rozłączyła.
Uśmiechnęłam się do siebie. Nawet krótka rozmowa z Kamilą poprawiała mi nastrój. Ta dziewczyna była niezwykła. Znałam się z nią od liceum i od tamtej pory byłyśmy nierozłączne. Moje jakże ciekawe rozmyślania przerwał kolejny telefon.
- Witam moją ulubioną i jedyną szwagierkę - usłyszałam głos Kuby. - Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Zdrowia, szczęścia i pomyślności. No i czego sobie tam zażyczysz.
- Dzięki Bednaruk - zaśmiałam się. - Jakoś łagodnie mnie potraktowałeś.
- Żona nade mną stoi - zaczął się śmiać. - Jeszcze raz wszystkiego najlepszego.
- Dziękuję, w niedzielę obiad - poinformowałam go i się rozłączyłam.
Rozmowa z Kubą poprawia humor zawsze. Tak jak z Kamilą. Miałam wybitną rodzinę, którą mogłam się chwalić. I przyjaciółkę, która była zawsze. Czego chcieć więcej? Ja nie chciałam nic. Coś czuję, że te urodziny będą niezwykłe.
~*~
Ufff udało się. Kolejna pewnie na pierwszy dzień lata.
poniedziałek, 8 czerwca 2015
Historynka urodzinowa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz