wtorek, 22 grudnia 2015

Historynka na pierwszy Dzień Zimy

 - Cześć Konstantin – uśmiechnęłam się jak tylko zobaczyłam numer. – Po co dzwonisz?
 - Słyszałem, że pierwszy dzień zimy, a ty lubisz zimę – powiedział z prostotą.
 - Faktycznie lubię zimę – odparłam. – Ale dzwonisz tylko dlatego?
 - No, chciałem pogadać – zaśmiał się. – Jak tam Polska?
 - Raczej nie inaczej – powiedziałam. – Jeśli chodzi o siatkówkę. Jesteśmy drudzy, to dobrze, ale będziemy grać turniej kwalifikacyjny, wy chyba też?
 - Oni jeśli już – posmutniał.
 - Ej, nie ma się co łamać Kostek – powiedziałam. – Jeszcze mnóstwo turniejów przed tobą.
 - Chcesz mnie pocieszyć – powiedział smutno.
 - Strapionych pocieszać każą, to wykonuję to z przyjemnością – zaśmiałam się. – Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Zawsze znajdzie się dobry powód smutków.
 - Skąd możesz wiedzieć? – zdziwił się.
 - Mnie też dotykają złe rzeczy – odparłam. – Ale nie przejmuję się nimi bardziej niż powinnam. Nie warto tracić nerwów.
 - Tak myślisz? – spytał.
 - Ja to wiem – uśmiechnęłam się.
 - Dzięki Paola – zaśmiał się.
 - Mówiłam, że nie lubię jak mnie nazywasz zagraniczną formą tego imienia! – prychnęłam śmiechem.
 - Jasne, jasne – zawtórował mi. – A ja ci uwierzę, Paulina.
 - I od razu lepiej – powiedziałam zadowolona. – Widzisz nie zrobiło to krzywdy ani mnie, ani tobie.
 - Nie zrobiło – powiedział.
 - A co tam u ciebie? – zapytałam. – Znalazłeś już jakąś panią Cupko?
 - Nie – odparł z rezygnacją. – Jest jedna fajna, ale uparcie nazywa mnie przyjacielem. I co mam zrobić?
 - Kostek, rozmawialiśmy już na ten temat – przewróciłam oczami.
 - Pamiętaj, że termin zbliża się nieubłaganie – odparł.
 - Więc po nim porozmawiamy – ucięłam rozmowę. – Coś jeszcze się udało.
 - Oprócz paru nieistotnych faktów z mojego życia online to nie – odparł.
 - Kolejny poziom w jakiejś grze? – uniosłam brwi.
 - Dorwałem się do Wiedźmina – ucieszył się.
 - Przeszłam w dwa dni – przewróciłam oczami. – To nie ma nic wspólnego z książką!
 - Ty zawsze o książkach i zgodności – pewnie on przewrócił oczami.
 - Bo jestem humanistką – odparłam. – Połowa filmów mnie nie satysfakcjonuje i ta liczba rośnie na niekorzyść kinematografii.
 - Humanistka w całej krasie, tylko daj jej dojść do głosu – zaśmiał się Serb.
 - Masz problem – skwitowałam chłodno.
 - Właśnie nie mam  - zaczął się bronić. – Mogę z tobą gadać choćby o głupocie współczesnych poetów.
 - Głupota to kluczowe słowo – prychnęłam.
 - Jak to ty mówisz? – zastanowił się. – Żyjemy w świecie konsumpcjonizmu i takie też dostajemy wiersze. Pełne konsumpcjonizmu i zachowań niezgodnych z prawem Boskim.
 - Pełnych pretensji, niczym nie uzasadnionych i niesprawiedliwych opinii – dokończyłam. – Toż to nasi poprzednicy w grobach się przewracają.
 - Może nie, ale Bóg na pewno kiwa głową ze smutkiem nad losem ludzkim – powiedział Cupko.
 - Pewnie masz rację – posmutniałam. – Gdzie się podziała a Bogobojność?
 - Gnije w najgłębszych czeluściach piekła, tam gdzie teraz jest jej najwięcej – odparł.
 - W sumie masz rację – zastanowiłam się. – Bogobojność została tam, gdzie Bóg jest, ale inni nie mają szansy dostąpić jego łaski. Gdzie będą pokutować i pokutować.
 - Bóg jest w piekle? – zapytał się Konstantin.
 - A gdzie Go nie ma? – zaśmiałam się. – Ale to temat na dłuższą rozmowę.
 - Ja mam czas – zawtórował mi.
~*~
Chyba powiem tylko tyle, że następna na Wigilię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz